To proste, informatyczne rozwiązanie, dzięki któremu nie trzeba samodzielnie wypełniać formularza PIT. Robi to za nas skarbówka, a zeznanie jest dostępne w aplikacji Twój e-PIT. Wystarczy rzucić okiem na druk, żeby przekonać się, czy wszystko jest w porządku. Można wskazać, komu przekazuje się część swojego podatku i gotowe. To jednak rozwiązanie dla osób, które nie mają zamiaru korzystać z wielu ulg podatkowych, bo skarbówka często ich nie uwzględnia.
Na ten dzień czekali chyba wszyscy, i nie chodzi o to, czy ktoś otrzyma nadpłatę, czy jednak musi dopłacić fiskusowi. Chodzi o zmiany podatkowe (Polski Ład), jakie weszły w życie na początku 2022 roku i z których rząd musiał się szybko wycofać, zastępując je nowymi. Wszyscy czekają na wyniki tego podatkowego chaosu.
A – jak podkreślają eksperci – wiele osób może być zaskoczonych swoimi podatkami.
1,5 procenta
Pierwsza zmiana dotyczy pieniędzy przekazywanych na organizacje pożytku publicznego. Do tej pory był to 1 procent podatku, obecnie – 1,5. Nie zmienia się zasada, że aby przekazać pieniądze, należy w formularzu podać numer KRS wybranej organizacji pożytku publicznego.
Różnice
– W poprzednich latach u większości podatników suma pobranych w trakcie roku zaliczek na PIT mniej więcej zgadzała się z kwotą rocznego zobowiązania. Nie dostawali zwrotów, ale też nie musieli nic dopłacać fiskusowi. W zeznaniach za 2022 r. różnice mogą być spore – mówi „Rzeczpospolitej” Rafał Sidorowicz, doradca podatkowy, starszy menedżer w MDDP.
A dziennik dodaje, że z zaliczkami można się pogubić.
Przez zmiany wprowadzone przez Polski Ład kwoty zaliczki potrącane w ciągu roku różnią się od tych na koniec roku. Jarosław Sekita, doradca podatkowy w kancelarii Meritum, przypomina, że na początku ubiegłego roku płatnicy mieli podwójnie naliczanie zaliczki, chyba że później ktoś z tego zrezygnował. Zmieniła się także w ciągu roku stawka PIT – z 17 do 12 proc. A to wszystko sprawia, że podatek były liczone w różny sposób
Kto dopłaci
Jakie niespodzianki czekają zatem podatników? Ministerstwo Finansów zapewnia, że dopłacić będzie musiało mniej osób – około 1,2 mln podatników. W poprzednich latach było ich ok. 2 mln.
„Z wyliczeń ministerstwa wynika, że mogą to być np. ci, którzy pracują na dwóch etatach. Przykładowo zarabiający w jednej firmie 4 tys. zł, a w drugiej 5 tys. zł, będzie musiał dopłacić 755 zł. Z kolei mający 3 tys. zł i 6 tys. zł miesięcznie, sięgnie do portfela po 881 zł” – wylicza dziennik.
Dopłacić też będą musieli pracujący emeryci. Osoba, która ma emeryturę w wysokości 2,5 tys. zł, a na etacie 6 tys. zł, musi dodatkowo wyciągnąć z kieszeni 933 zł.
Nadpłata
Z kolei nadpłatę mają mieć zatrudnieni na zleceniach, bo w trakcie roku nie mieli potrącanej kwoty wolnej od podatku. Mogą liczyć nawet na 3,6 tys. zł.
„Jeśli miesięczny przychód ze zlecenia wynosił 4 tys. zł, odzyskamy 2822 zł. Jeśli 8 tys. zł, nadpłata wyniesie 2049 zł” – wylicza Ministerstwo Finansów.
„Na zwrot mogą też liczyć rodzice samotnie wychowujący dzieci.
Przykładowo, rodzicowi z dwójką dzieci, który ma 8 tys. zł miesięcznie, korzysta z preferencyjnego opodatkowania i ulgi, fiskus odda 6144 zł.
Z kolei zarabiający po 4 tys. zł małżonkowie z dwójką dzieci, którzy rozliczają się wspólnie, dostaną 2639,52 zł” dodaje dziennik.
Zwrot podatku mają także otrzymać pracownicy z wynagrodzeniem od 3,2 do 10,3 tys. zł oraz powyżej 12,8 tys. zł.
Napisz komentarz
Komentarze