Mafia Literacka, grupa młodych autorów, która wydała już dwa tomy z Serii Cymelium, na koniec roku 2024 zaprezentowała tom trzeci, którego motywem przewodnim jest świat baśni. Właśnie baśni, a nie bajki, jak nieco mylnie, choć bez szkody dla odbioru całości, prezentuje się czytelnikowi w podtytule zbioru.
Wokół baśni, wokół ich motywów znanych w europejskiej przestrzeni kulturowej, kręci się cały świat wykreowany przez autorów opowiadań. Tak, jak baśnie pełne są dziwów rozmaitych, grozy, wszelakich straszności i niespodziewanych zwrotów akcji (nie zapominajmy o mrocznej, tajemniczej atmosferze i pomocniczej roli natury, przyrody w tym dziele kreacji), tak też w opowiadaniach zaprezentowanych w Cymelium próżno szukać wytchnienia i sielankowej aury.
Autorzy przekornie, niekiedy przewrotnie, podeszli do motywów, które zna i akceptuje nasza wyobraźnia, podparta przyzwyczajeniami i wspomnieniami z dzieciństwa, kiedy, słuchając i czytając baśni, czuliśmy lekkie dreszcze, utożsamiając się z pozytywnymi bohaterami niezwykłych opowieści, mając jednak przeświadczenie, że nasz, dziecięcy świat jest bezpieczny i to, czego doświadczamy w owych narracjach, dzieje się jednak „cokolwiek dalej i wcześniej”.
Założeniem niemal wszystkich autorów obecnych w antologii jest zerwanie z konwencjonalnym oddaleniem opowieści i ich obecności w czasach dawnych, gdzieś za siedmioma lasami, siedmioma górami etc. Autorzy są, jak na rasowych „kryminalistów” przystało, doskonałymi obserwatorami rzeczywistości (choć niekiedy wykrzywionej) i to ona jest tu głównym, zbiorowym bohaterem. Jako, że piszący powinni być bystrymi obserwatorami rzeczywistości, i są takimi twórcy Cymelium, mamy tu wyostrzony obraz współczesności dziejącej się tu i teraz lub tej nieco oddalonej w czasie, ale w takim, jaki większość z nas pamięta.
Autorzy narracji beletrystycznych z reguły powinni być osobami niepokornymi, nawet wadzącymi się ze światem, w którym przyszło im żyć. I tak jest tutaj. Prezentują oni świat w formie nieco przekornej, a nade wszystko przekorny, choć i twórczy, jest ich stosunek do motywów baśniowych, owych archetypów, których na ogół nie lubimy zmieniać, przekształcać i odczytywać na nowo. A oni to zrobili! I bardzo dobrze się stało.
Jako że Mateusz Szuba należy do Mafii Literackiej, w opowiadaniu Gęsiarka, gdzie nawiązał do znanej baśni braci Grimm, nie brakuje „klimatów” gangsterskich. Jest tam nawet motyw nawiązujący do filmu „Ojciec chrzestny”, ale o tym czytelnik musi przekonać się sam. Autor swobodnie kreuje obrazy kojarzące się z kręgami półświatka, a czegóż tam jeszcze nie ma? Jest specyficzna mafijna obyczajowość, szorstko zobrazowana rzeczywistość i… wnikliwa znajomość słynnej baśni dwóch dziewiętnastowiecznych twórców.
Okrutna, niemal upiorna rzeczywistość skrzeczy do nas z opowiadania Starucha ze skarpetami Aleksandry Tarnowskiej. Tu baśń stała się kołem napędowym dla ukazania brzydkiego świata targowiska miejskiego i bezwzględności bohaterów. Brak tu optymizmu, moralności, ów świat jest właściwie dżunglą, gdzie każdy, kto chce przetrwać i coś zyskać, musi cechować się bezdusznością. Gorzka to baśń.
Zuzanna Marciniak we Wzrastaniu jakby nawiązuje do horroru lub jakiegoś pitawalu; takich dziel, zbiorów autentycznych opowieści o mordach i zbrodniach wszelakich pojawiało się w folklorze miejskim wiele. Jest tu też motyw baśniowy, a że momentami to właśnie horror? W baśniach motywów strasznych zawsze było wiele. Postać Czerwonego Kapturka została tu potraktowana niezwykle przewrotnie, a motywów zjadania nie brak wszak i w baśniowym oryginale.
Dwie siostry Agaty Pieniążek mogą się z początku kojarzyć z Balladyną Juliusza Słowackiego, jest to jednak nawiązanie, jeśli w ogóle, szczątkowe. Smutku tam wiele, pogmatwane relacje rodzinne ( któż nie zna ich z autopsji lub z bliższego/dalszego otoczenia), jest też wreszcie rozwiązanie dość przewrotne, a w sumie sprawiedliwe i oczywiste, gdy wczytać się dokładnie w całość i porozmyślać nieco nad charakterami bohaterów.
Do motywów znanych z Jasia i Małgosi, włącznie z imionami głównych bohaterów, nawiązuje opowiadanie Za zamkniętym drzwiami Natalii Dępczyk. Jest tu, oprócz klimatów z blokowiska, zręcznie zobrazowany temat porwań, jest miejsce na sprawiedliwość twardą, surową i na prosty system moralny, bez rozpowszechnionych we współczesnym świecie szarości i światłocieni, jest także miejsce na przyjaźń i lojalność. I… na optymizm!
Paweł Homma raczy czytelnika obrazem półświatka. Już sam tytuł opowiadania – Złodziej, łotr, bandyta – stanowi zapowiedź tego, co tam będzie się działo. Konwencja kryminału noir nie jest tu jednak tak oczywista, bohaterowie nie są wprawdzie postaciami rodem z Gangu Olsena, nie można ich jednak zaliczyć do jakichś ostatnich zwyrodnialców i zbrodniarzy. Ot, nasi, swojscy mali gangsterzy, którzy, przy odrobinie szczęścia, mogli stać się kimś innym, tylko życie tak się ułożyło, słabość, wpływ środowiska, warunki społeczne… Można się dopatrzyć w zamyśle autora nawet odrobiony współczucia dla tych ludzi, choć może to mylne wrażenie.
Odludzie.blog.pl Anny Kaczor jest właściwie dla czytelnika zagadką. Niby na końcu okazuje się to, co się okazuje (nie można nikomu, pod groźbą kary, zdradzać zakończenia…), ale czy rzeczywiście? Środowisko dziewcząt nieco wykolejonych, zadających się ze starszymi bogatymi mężczyznami jest dziś zjawiskiem nie nowym i niestety już jakoś zadomowionym we współczesnych realiach, niemniej tu zostaje ciekawie skonfrontowane z postacią głównej bohaterki. Właśnie – kim ona jest? Jak ma na imię? Czy to co pisze, jest prawdą?
Czy Róża i śnieg Aleksandry Woźniak-Marchewki jest opowiadaniem kryminalnym? Czy raczej mówi o wyobcowanych ludziach z rozmaitych środowisk, których wspólną cecha jest wykorzenienie, życie wyłącznie „tu i teraz”, chęć użycia i dobrej zabawy? Są więc wyobcowani, to na pewno. W przestrzeni geograficznej również, stąd zabieg przeniesienia akcji na Islandię. I są nieszczęśliwi, ponieważ nie potrafią myśleć o niczym innym poza doraźnością wrażeń. A stąd już krok do relatywizmu moralnego, do przestępstw, do podstępów. Czy wszyscy tacy są? Na szczęście nie.
Nieco kojarzy się z bohaterami książek Raymonda Chandlera postać Jacka Wolfa ze Scenariusza znalezionego w koszu na śmieci Doroty Żuromskiej. Rzecz dzieje się za siedmioma morenowymi wzgórzami, za dwoma rzekami, nad zatoką… I nie jest to oczywiste nawiązanie do baśni, ponieważ w baśni akcja toczy się wszędzie i nigdzie, a tu wiadomo, o jakie miasto chodzi autorce. Główny bohater to fotograf, często detektyw, zmęczony życiem, choć, z musu, energiczny. I środowisko filmowe odmalowane w sposób dość bezlitosny, czyli chyba tak, jak ono w rzeczywistości wygląda. Jeden z szerszych w Cymelium zbiorów typów ludzkich, plastycznie wyrzeźbiony w materii liter.
Finałem zbioru jest tekst Jak złapać wilka Grzegorza Bryszewskiego, choć słowo „tekst” jest tu nieco nie na miejscu. Bo co czyni Bryszewski? Przedstawia zbiór artykułów prasowych nawiązujących do (prawdopodobnie) powiązanych ze sobą zbrodni i przestępstw. Mamy tu ciało naukowca zagryzionego w oliwskim ZOO, zwierzęta złożone w ofierze i dalej… (niech czytelnik sam się przekona). Kapitan Andrzej Stempel bada sprawę, piętrzą się przed nim trudności, śledztwo kończy się niepowodzeniem. Czytelnik celowo pozostawiony zostaje sam ze swoimi wątpliwościami – czy jest to kreacja literacka, czy prawdziwy zbiór artykułów z trójmiejskiej prasy. Niezależnie od tej rozterki, czyta się owe teksty z zainteresowaniem jako prawdziwe (bądź spreparowane) świadectwo epoki nie tak znów odległej.
Czym jest trzeci tom Cymelium? Zbiorem współczesnych baśni? Efektem warsztatów literackich? Niezgodą autorów na tkwienie w orbicie dotychczasowych archetypów kulturowych? Czy wreszcie zabawą? Może wszystkim po trochu, jak właśnie dla czytelnika.
Cymelium. Z innej bajki. Antologia z Serii Cymelium, red. Paweł Homma, Gdańsk 2024
Napisz komentarz
Komentarze