„Jednym z priorytetów w zakresie polityki oświatowej państwa jest podniesienie prestiżu zawodu nauczyciela, co ma istotny wpływ na jakość kształcenia” – napisali w uzasadnieniu autorzy projektu.
Na ile posłowie wycenili prestiż zawodu? Otóż projekt PiS zakłada – jak czytamy w portalu Strefa Edukacji – podniesienie średniego wynagrodzenia nauczycieli o 4,4 proc. od maja tego roku i zwiększenie subwencji oświatowej o 1,6 mld zł. Po zmianach nauczyciele mieliby zarabiać:
- nauczyciel stażysta – 3693,46 zł,
- nauczyciel kontraktowego – 4099,74 zł,
- nauczyciel mianowany – 5318,58 zł,
- nauczyciel dyplomowany – 6795,97 zł.
Związkowcy są wściekli
W czwartek nowelizację podnoszącą wynagrodzenie nauczycieli przyjął Sejm, a teraz projektem zajmie się Senat. Związek Nauczycielstwa Polskiego ostro krytykuje jednak projekt PiS. – To primaaprilisowy żart – ocenił Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP, w rozmowie z portalem Strefa Edukacji. – O tej niepoważnej propozycji mówi się podwyżka, ale tak naprawdę to nawet nie jest waloryzacja. 4,4 proc. to poniżej inflacji.
- Nie wiemy, co zrobimy z tymi pieniędzmi. Chyba będziemy szaleć! - ironizuje w rozmowie z nami Izabela Sikora, prezeska oddziału ZNP w Wejherowie. - A tak już zupełnie poważnie, to nie wiem, jak to skomentować. Nas, nauczycieli, nic już chyba nie zaskoczy. Ta propozycja nas obraża, nasz oddział skupia 199 nauczycieli i nie słyszałam ani jednej pozytywnej opinii na temat tej propozycji. Moi koledzy nauczyciele wyliczyli, że nauczyciel dyplomowany otrzyma ok. 260 zł brutto...
Negatywne opinie na temat projektu ma także oświatowa „Solidarność”. – Taka propozycja obraża nauczycieli. Za sam 2021 rok inflacja wynosi 8,6 proc. Ostatnia podwyżka była 1 września 2020 roku. Nie jest to więc nawet waloryzacja płac – podkreśla Monika Ćwiklińska, rzeczniczka prasowa KSOiW „Solidarność”.
O „niemałych podwyżkach dla nauczycieli” na początku marca wspominał Przemysław Czarnek. Jednak to nie minister edukacji, ale grupa posłów PiS wyszła z inicjatywą projektu. – My nie otrzymaliśmy tego projektu. Do zaopiniowania otrzymały go jedynie jednostki samorządowe, natomiast partnerzy społeczni nie. Mamy taką sytuację, że projekt jest z dnia na dzień procedowany w Sejmie, a nie był on przedmiotem jakichkolwiek konsultacji – zaznacza Krzysztof Baszczyński.
Prestiż wyceniony na 4,4 proc.
– Wprowadzanie tego projektu drogą poselską to wybieg, który uniemożliwi konsultacje ze stroną społeczną, w tym ze związkami zawodowymi. Od stycznia minimalne wynagrodzenie w kraju wynosi 3010 zł, a minimalne wynagrodzenie nauczyciela stażysty wynosi 2949 zł… – zauważa Monika Ćwiklińska.
Związki zawodowe wielokrotnie powtarzały, że chcą rozmawiać na temat zmian w zawodzie nauczyciela. Minister edukacji wyrażał jednak opinię, że związki „zabetonowały się na swoich pozycjach” i „chcą tylko brać, ale nie proponują żadnych rozwiązań systemowych”.
Z uzasadnienia projektu: „Założono, że osiągnięciu powyższego celu (podniesienie prestiżu zawodu nauczyciela – red.) służyć ma m.in. systematyczny wzrost wynagrodzeń nauczycieli przy jednoczesnym znacznym wzroście nakładów finansowych państwa na oświatę”.
– Mówienie, że proponowane rozwiązania są podniesieniem prestiżu to po prostu wstyd i hańba – ocenia rzeczniczka oświatowej Solidarności.
– Prestiż wyceniony na 4,4 proc. jest policzkiem wymierzonym naszemu środowisku – komentuje wiceprezes ZNP.
Napisz komentarz
Komentarze