W Olsztynie 37-letni motorowerzysta wjechał pod prąd, mimo obowiązującego w tym miejscu zakazu wjazdu. A to był dopiero początek jego kłopotów. 37-letni pechowiec, widząc jadący z naprzeciwka pojazd, żeby uniknąć zderzenia, wywrócił swój jednoślad. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń. Dodatkowo zachowanie 37-latka – według osoby zgłaszającej – wskazywało, że nie jest on trzeźwy. Na miejsce skierowani zostali policjanci, którzy potwierdzili zgłoszenie.
Wyczyn pewnego motorowerzysty
Badanie motorowerzysty na zawartość alkoholu w jego organizmie wykazało ponad 1,5 promila. Na tym historia wysokości mandatu się nie kończy, bo – jak się okazało podczas policyjnych czynności – pojazd, którym poruszał się mężczyzna, nie został dopuszczony do ruchu. Nie posiadał również obowiązkowego ubezpieczenia.
Jazdę mężczyzny podsumowali policjanci z olsztyńskiej drogówki. Tę wyliczankę zaczęli od niezastosowania się do znaku „zakaz wjazdu”. Za to policjanci nałożyli na 37-latka mandat w wysokości 5000 zł. Za kierowanie pojazdem niedopuszczonym do ruchu kierujący otrzymał mandat w wysokości 1500 zł. Spowodowanie kolizji drogowej „kosztowało go” 3000 zł. Łącznie za popełnione wykroczenia mężczyzna został ukarany mandatem w wysokości 9500 zł. I to też nie koniec jego kłopotów, bo za popełnione przestępstwo kierowania po pijanemu 37-latek odpowie przed sądem. Grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności.
U nas trochę lepiej. Trochę...
Ze statystyk wejherowskich policjantów wynika, że w powiecie aż takich niechlubnych rekordów nie ma. Ale kary też biją po kieszeni nieodpowiedzialnych kierowców. 13 stycznia 2021 roku okazał się bardzo pechowy dla kierowcy renault megane, który przejeżdżał przez Łężyce. Mężczyzna wjechał do rowu autem, który nie został dopuszczony do ruchu. Dostał dwa mandaty, które łącznie wyniosły 6500 zł. W dodatku 50-latek był pijany - wydmuchał 1,5 promila i za swoje nieodpowiedzialne zachowanie odpowie również przed sądem.
Odnotujmy jeszcze, że od stycznia wejherowscy policjanci ukarali także kilkoro kierowców mandatem w wysokości 5000 zł. Taki mandat musiała zapłacić m.in. 44-latka, która kierowała skodą i nie ustąpiła pierwszeństwa rowerzyście. Z koeli na początku tego roku w powiecie puckim policjanci zatrzymali 18-letniego mężczyznę, który siedział za kierownicą volkswagena. Chłopak nie miał prawa jazdy, ale w terenie zabudowanym pędził ponad 100 km/h. Sprawa trafi do sądu, który może wymierzyć karę nawet do 30 tys. zł.
Nowe przepisy biją po kieszeni
Za każdym razem, gdy policja informuje o pijanym kierowcy, przekroczeniu prędkości czy innych wykroczeniach drogowych, podaje bardzo wysokie kwoty mandatów. Za każdym razem zaznacza także, że wzrosły one od 1 stycznia za sprawą zaostrzonych przepisów i nowego taryfikatora. Nowe przepisy przewidują na przykład, że kierowca może zostać ukarany grzywną nawet 30 tys. zł. Na przykład za nieujawnienie, kto prowadził pojazd, grozi 8000 zł. Za spowodowanie kolizji po wypiciu alkoholu – 2500 zł.
W taryfikatorze wyszczególniono także konkretne kwoty za dane wykroczenia. Jeżeli ktoś przekroczy prędkość o ponad 30 km/h, musi liczyć się z wydatkiem 800 zł. Gdy będzie to ponad 40 km/h, stawka wzrośnie do 1000 zł. Gdy na drodze obowiązuje ograniczenie do 30 km/h, to każde 10 km więcej na liczniku oznacza mandat w wysokości 50 zł. Następnie w taryfikatorze stawki zmieniają się co 5 km/h, a od wspomnianego przekroczenia o ponad 30 km/h kwoty są jeszcze wyższe.
I tak:
11-15 km – 100 zł,
16-20 km – 200 zł,
21-25 km – 300 zł,
26-30 km – 400 zł,
ponad 30 km – 800 zł,
ponad 40 km – 1000 zł,
ponad 50 km – 1500 zł,
ponad 60 km – 2000 zł,
ponad 70 km – 2500 zł.
Napisz komentarz
Komentarze