Na szczęście te znaki- strzałki kierunkowe- zamontowane na pasach rozdzielających drogę wykonane są z tworzywa sztucznego-plastiku. Przy uderzeniu pojazdu z tym znakiem do wielkiej tragedii nie dochodzi, oczywiście jeśli pobliżu nie ma pieszych. Gdy się w takim miejscu pieszy znajdzie-tragedia gotowa. Główną przyczyną najeżdżania pojazdów na wysepki jest wyprzedzanie w miejscach zabronionych. W pewnym momencie pas drogi się kończy i nie pozostaje nic innego jak jazda pasem rozdzielającym, tzw. wysepką. Potem zamontowane tam znaki fruwają w powietrzu. Sprawcy po zniszczeniu znaków uciekają z miejsca zdarzenia. Jeśli nie da się ich ustalić-naprawa dokonywana jest na koszt zarządcy drogi, czyli wszystkich podatników. Tak ostatnio, 14 listopada, postąpił kierowca przed rondem na ulicy Necla. Zniszczył dwa znaki i odjechał. Jeśli zostanie ustalony- poniesie surową karę.
Napisz komentarz
Komentarze