Autorką raportu jest Izabela Kadłucka, która przygotowała go we współpracy z Siecią Obywatelską Watchdog Polska. Skalę zdarzeń w poszczególnych latach udało się określić, gromadząc dane z 380 powiatowych stacji sanitarno-epidemiologicznych.
Dlaczego akurat sanepid? Odpowiedź jest prosta: szczepienia zwierząt przeciwko wściekliźnie.
Tysiące ugryzień
Analizując informacje z poszczególnych lat, widać, że skala się zmienia, ale trudno jest też określić przyczyny (może poza rokiem pandemicznym).
„W 2019 roku odnotowano najwyższą liczbę ukąszeń – 33 814 przypadków. W kolejnych latach 2020 i 2021 liczba ta znacząco spada, wynosząc odpowiednio 20 910 i 21 619 przypadków, co Kadłucka wiąże z ograniczeniami społecznymi w wyniku pandemii” – uważa „Gazeta Wyborcza”.
I dodaje, że w 2024 roku było 26 588 zdarzeń.
Różnie to wygląda w zależności od województwa. Nie zaskakuje informacja, że do pogryzień/ukąszeń dochodzi częściej w regionach o gęstszym zaludnieniu. Mniej przypadków jest w np. w województwie lubuskim czy opolskim.
Zgłoszone ukąszenia w 2024 roku w województwach:
- dolnośląskie – 1331,
- kujawsko-pomorskie – 1798,
- lubelskie – 902,
- lubuskie – 397,
- łódzkie – 2578,
- małopolskie – 2196,
- mazowieckie – 3492,
- opolskie – 497,
- podkarpackie – 2360,
- podlaskie – 1213,
- pomorskie – 1605,
- śląskie – 1086,
- świętokrzyskie – 915,
- warmińsko-mazurskie – 1310,
- wielkopolskie – 3662,
- zachodniopomorskie – 1248.
Częściej znajomy pies na wsi
I jeszcze ważna informacja zawarta w raporcie. Blisko 70 proc. ugryzień ma miejsce na wsiach niż w miastach. Zazwyczaj w taki sposób atakuje pies znajomy, czyli taki, którego osoba ugryziona kojarzy, miała z nią styczność.
Więcej pogryzień odnotowuje się też latem i w weekendy.
Napisz komentarz
Komentarze