Bo choć na ekranie wszystko wygląda idealnie, to za kulisami często dzieje się... niezły chaos. Praca przed kamerą to wyzwanie – od przejęzyczeń po upuszczone książki i momenty, gdy tytuł bestsellerowej powieści po prostu wylatuje z głowy.
Czy ktoś powiedział „literacka katastrofa”? Może i tak, ale właśnie takie wpadki sprawiają, że Niezły Wczyt staje się bardziej autentyczny. Bo w końcu, kto nie pomylił kiedyś klasyka z nowością albo nie próbował tłumaczyć książkowej fabuły, gubiąc się we własnych słowach?
Praca z literaturą bywa pełna niespodzianek. Zresztą, sami zobaczcie.
Napisz komentarz
Komentarze