Ministerstwo Rolnictwa marzy o wprowadzeniu nowego rodzaju paliwa w Polsce. Ma być u nas jak w Brazylii.
Dobrze rzucić okiem na naklejkę na wlewie paliwa do swojego samochodu. Tam znajduje się informacja, czy auto jest dostosowane do nowej benzyny.
Po wyborach parlamentarnych dystrybutory paliwa cudownie się samonaprawiły. I zgodnie z przewidywaniami ceny paliw poszły w górę. A to dopiero początek.
Kierowcy często tankują na zapas, bo się boją, że na stacjach na dobre zabraknie paliwa albo że jego cena po wyborach ostro pójdzie w górę.
Analitycy przewidują, że już wkrótce za litr benzyny na stacjach paliw zapłacimy mniej niż 6 zł. Tę politykę cenową wiążą z wyborami. Niemcy i Czesi patrzą na to ze zdumieniem.
Oszczędności mogą nas drogo kosztować. Atrakcyjne ceny paliwa to przeważnie tylko złudzenie. A i tak niektórzy dają się nabrać.
Od kiedy wybuchła wojna w Ukrainie, stała się dziwna rzecz. Olej napędowy był droższy od benzyny. Ten trend właśnie się teraz odwraca.
Choć miał taką możliwość, to cen na stacjach paliw nie obniżał. Rzecznik praw obywatelskich chce, żeby PKN Orlen odpowiedział mu na pytanie: dlaczego?
Pierwsza firma składa pozew przeciwko PKN Orlen. Powód? Zawyżone ceny paliw i wykorzystywanie pozycji monopolisty. Dlatego będzie domagała się odszkodowania. Orlen odpowiada: zarzuty są bezpodstawne.
PKN Orlen podał wyniki finansowe za rok 2022. Czy narzekania kierowców na ceny paliwa mają swoje odbicie w finansach firmy?